Choć pierwsze minuty nic na to nie wskazywały, Lech Poznań rozgromił lidera Lotto Ekstraklasy, Jagiellonię Białystok, aż 5:1. Bramki dla drużyny ze stolicy Wielkopolski zdobyli Christian Gytkjaer, Emir Dilaver, Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak oraz Łukasz Trałka. Gola dla gości zdobył Arvydas Novikovas.

Lechici nie weszli najlepiej w to spotkanie, często mylili się w szeregach obronnych. Najwięcej pomyłek na swoim koncie mieli Nikola Vujadinović oraz Volodymyr Kostevych. Grę Kolejorza charakteryzowała się dużą niepewnością. To z kolei wykorzystali goście z Białegostoku, którzy dominowali nad poznaniakami. Efekt nadszedł w 18. minucie, kiedy to błąd popełnili Mihai Radut i wcześniej wspomniany Kostevych. Wykorzystał to Przemysław Frankowski, który pognał na bramkę Jasmina Buricia, wyłożył piłkę biegnącemu w sukurs Arvydasowi Novikovasowi, a ten celnie uderzył do pustej bramki.

Podopieczni Nenada Bjelicy obudzili się dopiero w 25. minucie. Wtedy z rzutu wolnego dośrodkował Radosław Majewski, piłkę po małym „bilardzie” wepchnął do siatki Mario Situm. Arbiter, po konsultacji z VAR, podjął decyzję o anulowaniu gola ze względu na zagranie ręką Chorwata przy bramce.

Ta decyzja sędziego Tomasza Musiała podziałała bardzo mobilizująco na niebiesko-białą drużyną, która ruszyła do ataku. Poznaniacy dopięli swego sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry – Situm dorzucił futbolówkę wprost na głowę Christiana Gytkjaera, a Duńczyk celną główką nie dał szans bramkarzowi.

Druga połowa rozpoczęła się od natarć zespołu z Wielkopolski. Kolejorz objął prowadzenie w 54. minucie – Volodymyr Kostevych dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Emira Dilavera. Austriak precyzyjnym strzałem głową pokonał Mariana Kelemena.

Gdyby ktoś pomyślał, że objęcie prowadzenia przez gospodarzy spowoduje się ich cofnięcie i liczenie na dowiezienie pozytywnego wyniku do końca, to się pomylił. Kolejorz naciskał dalej, co dało im rzut karny dwadzieścia dwie minuty po drugim golu. „Jedenastkę” po ręce jednego z defensorów Jagiellonii pewnie wykorzystał Darko Jevtić.

Końcowe minuty to całkowita dominacja lechitów. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu fantastycznym uderzeniem z pola karnego popisał się Kamil Jóźwiak. Młody skrzydłowy opanował piłkę, podbił ją sobie i z powietrza uderzył, ta po drodze odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Dwieście czterdzieści sekund później było już 5:1. Kolejny raz po rzucie rożnym piłkę do bramki wbił Łukasz Trałka. Doświadczony pomocnik potężną główką nie dał szans golkiperowi.

LECH POZNAŃ – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 5:1 (1:1)

Bramki: Gytkjaer (39), Dilaver (53), Jevtić (78 k), Jóźwiak (84), Trałka (89) – Novikovas (18)
Żółte kartki: Trałka – Runje, Świderski (poza boiskiem), Burliga

Lech: Jasmin Burić – Robert Gumny, Emir Dilaver (68. Rafał Janicki), Nikola Vujadinović, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski – Mario Situm (83. Kamil Jóźwiak), Christian Gytkjaer, Mihai Radut (74. Darko Jevtić)

Jagiellonia: Mariusz Pawełekv (29. Marian Kelemen) – Łukasz Burliga, Ivan RUnje, Guti, Guilherme – Piotr Wlazło, Taras Romanczuk, Martin Pospisil (75. Karol Świderski) – Przemysław Frankowski, Roman Bezjak (65. Cillian Sheridan), Arvydas Novikovas

Widzów: 28 587

 

Comments

0 comments